przepowiednie.pl

wpisano: 01.07.2016
Cóż, a mogło być lepiej.
Pewnie co niektórzy zastanawiają się czy i co, mam do powiedzenia w kwestii rozgrywek w piłce nożnej. Co mam napisać? Że nie mam z tym nic wspólnego? Gdybym nie pisał nic na ten temat w 2013 roku, to pewnie mógłbym tak napisać. Ale skoro coś tam napisałem, to chyba nie sobie, a muzom. I nie po to tylko, żeby napisać. Ktoś powie, że w zasadzie nic takiego nie napisałem, że będą wygrane. Owszem. Nie napisałem wprost, bo wtedy mogłoby to mieć wpływ na wyniki. A (być może) chciałem pokazać, że, tak, jak napisałem, umiem zrobić na 100% żeby passa się zmieniła i żeby ten marazm wreszcie zniknął. Jak widać kibice mają powody do, choćby częściowego zadowolenia. Jak by nie było, to, podobno, najlepszy wynik od wielu lat. A miałem chęć zrobić jeszcze lepszy, bo miałem zamiar doprowadzić ich do finału. Ale, to było zależne od postawy zarówno kibiców jak i dziennikarzy, jak i samych piłkarzy. Ktoś powie, że nie miałem żadnego wpływu na wyniki i, że próbuję się podpiąć pod sukcesy. Jeżeli nie miałem, to pewnie to, o czym mówią niektórzy piłkarze, że zabrakło im "szczęścia", to tylko taka retoryka. A, pisałem przecież też coś na temat farta i tak zwanego szczęścia. Jeszcze jedna kwestia. Pewności nikt (poza mną) raczej mieć nie może, odnośnie tego, czy miałem wpływ na wyniki (w ostatnim meczu też), czy też nie miałem. Ale zadajmy sobie pytanie: jeżeli miałem, to czy warto nie płacić mi za te osiągnięcia, ryzykując tym samym, że w kolejnych zawodach porażka dopadnie drużynę już w eliminacjach? A, jeżeli nie miałem, to czy lepiej mi nie płacić, czy może lepiej byłoby zapłacić. Choćby po to, żeby nie mieć wyrzutów, że pożałowało się tych parę złotówek. Co do płacenia, to policzmy. Były chyba cztery mecze, czyli cztery razy po dwa złote daje osiem złotówek. Nie wiem, czy i ile było meczów żeby się zakwalifikować do rozgrywek, dajmy na to, że dorzucimy jeszcze dwie złotówki. Razem dziesięć. Do tego dodajmy premię za historyczne wydarzenie, tak z dziesięć złotówek, mamy razem dwadzieścia. Można by bez premii, ale jednak dziesięć złotówek to trochę mało. Przecież wielu chętnie dałoby nawet sto złotówek. Zwłaszcza gdyby to zagwarantowało dojście do finałów. Mieliście okazję. Wystarczyło, żeby nawet teraz, po wyjściu z grupy, dziennikarze lub ktoś inny, zrobił akcję "zbiórka dla faceta" czyli dla mnie. Dziennikarze, bo mają najlepsze możliwości techniczne. Przecież pisałem, że kasa może być po wynikach więc nic byście nie tracili. Zebrać, nawet po dwadzieścia złotych, od trzydziestu milionów kibiców i patriotów (dzieci nie liczę, bo dzieci, wiadomo, patriotyzmu powinny uczyć się bez nawyków biznesowych), niech będzie nawet, że tylko dwadzieścia pięć milionów kibiców i patriotów, bo część społeczeństwa pewnie nie byłaby zainteresowana tematem. Jeżeli dwadzieścia pięć milionów kibiców i zarazem patriotów, zechciałoby wesprzeć mnie dwudziestoma złotówkami za osiągnięte wyniki i kolejnymi dwudziestoma za dojście do półfinałów, a potem kolejnymi za dojście do finału to pewnie bym dał Polakom takie wyniki. Za wygraną w finale chciałbym pewnie ze sto złotych od każdego, ale to chyba też niezbyt wiele, jak na taką okoliczność. Mogło być, a ja mogłem mieć pieniądze, ale znowu, że tak powiem przyjdzie objeść się smakiem. Nie tylko mi. Wy lubicie emocje, a ja wolę kasę. Przynajmniej póki co. Pokazałem, na przykładzie tych zawodów, że umiem sprawić (kiedyś o tym pisałem), żeby ludzie byli zadowoleni. Ale, jak to ze wszystkim. Jakaś kasa powinna za to być. I,lepiej by było, gdybyście chcieli płacić, bo wtedy też byście się nauczyli, że życie może być naprawdę przyjemne. Póki, co, to Portugalczycy są w tej lepszej sytuacji. Czy te ewentualnie niezapłacone mi pieniądze, są tego warte? Nie wolelibyście, żeby to Portugalczycy wracali do domu? Wracając jeszcze do pieniędzy. Piłkarze są mi winni 10% zarobków związanych z tymi zawodami, firmy reklamowe i handlowe po 5% od zysków, związek piłkarski tyle samo, co piłkarze, a kibice w liczbie dwudziestu pięciu milionów (ci mieszkający za granicą też) lub większej, po 20 złotówek. Przynajmniej tak uważam. To, w sumie daje ponad pięćset milionów złotówek. Państwo, oczywiście, gdybym otrzymał jakieś kwoty związane z tymi zawodami (i innymi też), tak jak wcześniej pisałem, powinno zwolnić mnie z opłat podatkowych. To, tak na wszelki wypadek napisałem, bo, jak wiadomo, nikt z kibiców oraz nie kibiców, ale Polaków i Polek, nie ma raczej najmniejszego zamiaru dać mi tych paru złotówek. I, to nie jest ani Wasza wina, ani przejaw Waszej niechęci do zapłacenia mi tych pieniędzy, tylko, pośrednio, a może nawet głównie, moja wina. Chodzi o to, że, gdy miałem, nie pamiętam dokładnie ile lat, ale mniej więcej czterdzieści lat temu, czyli gdzieś około trzynastu lat, pewnego dnia, moje dwie siostry i ja, rozmawialiśmy o tym, jak będziemy kiedyś zarabiać na życie. Najpierw one powiedziały co będą robić, nie pamiętam co mówiły. Potem zaczęły wypytywać mnie o to samo. Najpierw nie chciałem nic powiedzieć. Ale wciąż mnie nagabywały. Nawet się odwróciłem i na chwilę wyszedłem z pokoju. Wtedy pomyślałem, że, niech tam, powiem. Ale miałem takie, jakby myśli, żeby nie mówić, bo jak powiem, to mi się nie uda. Ale, że byłem "przekorny", to wróciłem do pokoju i postanowiłem "wygadać, co będę robił". A kto nie umie trzymać gęby na kłódkę, to potem niech ma pretensje do samego siebie. Powiedziałem, że będę sterował pogodą i zarabiał na tym pieniądze. I, że będę robił różne inne podobne rzeczy, jak ktoś będzie czegoś takiego potrzebował, oczywiście za pieniądze. Ale wtedy one zaczęły zaprzeczać, że nikt mi nie będzie chciał za to płacić, że to niemożliwe i tym podobnie. Zaczęły też, najpierw jedna, a potem też druga coś tam wygadywać i zapluwać żeby mi się nie udało, to co chciałem. Trwało to dobre parę minut, mówiłem im, żeby przestały, bo, jak zarobię, to też im coś dam, ale nie przestawały. Nawet zagroziłem jednej, że jak mi się przez nie nie uda, to, co chciałem, to będzie mi musiała ... A, niech będzie, że to przemilczę. Wracając do głównego tematu. Na tym przykładzie (zawodów) pokazałem, jak mógłbym szybko i łatwo stać się najbogatszym człowiekiem w tym świecie. A, dokładając do tego jeszcze zamówienia na różne warunki pogodowe oraz ochronne przed kataklizmami, to łatwo policzyć, że nie tylko najbogatszym, ale też najbardziej wpływowym. Co do innych zdarzeń. Napisałem kiedyś, że będę "cofał czas" i, jak widać, sytuacja polityczna rozwija się w tym kierunku. Oczywiście mógłbym tego nie robić, a nawet wręcz odwrotnie, mógłbym tak kierować wydarzeniami, żeby było coraz lepiej i przyjemniej, ale, jak mówi pewne powiedzenie, "do tanga trzeba dwojga". Pytanie, kto na tej sytuacji więcej traci i, kto jeszcze więcej straci?

Wpis reklamowy - jedna firma - jeden rok - 750,00 zł.

Nazwa, namiary, linki, opis, grafika.
Czerwiec 2021 przepowiem.pl,
Wszystkie prawa zastrzeżone
z nami jesteś znany
Liczba odwiedzin: 56594
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem