przepowiednie.pl

wpisano: 25.06.2012
Z życia wzięte II
Czyli o tym co mnie kiedyś spotkało. Historie prawdziwe, ale może nie do końca dokładnie zapamiętane. Modlin. W roku 1985, w kwietniu, pojechałem do Gołdapi. Na szkółkę. Artyleria przeciwlotnicza. Po półrocznym pobycie w czasie którego musiałem biegać, strzelać, mieć warty i tym podobne przeżycia ekstremalne, przy których dzisiejsze skoki na linie to mały pryszcz wybraliśmy się w kilku, zdaje się w sześciu, z tych pięciu pamiętam po imieniu tylko Marka, do Modlina. Żeby odsłużyć pozostałe 1,5 roku już w jednostce docelowej. Nawiasem mówiąc wcale nie wspominam jakoś szczególnie miło tamtego okresu. Ani szkółki, gdzie musieliśmy się dożywiać naleśnikami z kantyny, które szły jak woda gdy wypuszczali nas na przerwy. Ja dodatkowo znalazłem za łóżkiem obluzowaną klepkę w podłodze i tam ukrywałem jakieś ciastka itp., żeby mieć jakiś zapas jedzenia - z początku do kantyny mieliśmy zakaz. Ale znaleźli - miałem przez to jakąś pogadankę z dowódcą. Ani tym bardziej Modlina. Ale mniejsza z tym. Na jesień, zdaje się w październiku ruszyliśmy do tego Modlina. A o Modlinie to krążyły legendy niczym o czarnej wołdze. No, ale dotarliśmy późnym popołudniem. A ponieważ to była chyba niedziela, to kadry nie było, poza jakimś z lekka napitym oficerem porucznikiem, który miał dyżur oficerski. Póki co dali nas chyba na pierwszą baterię i poszliśmy spać. Ale długo nie pospaliśmy. Bo w nocy zaczęli wracać z przepustek dziadki i cywile - cywil to żołnierz któremu zostało już mało dni do wyjścia. Wrocili i dawaj nas budzić, stawiać na baczność i oczywiście inne elementy musztry. Zwłaszcza jeden z tych typków był szczególnie zawzięty. Mnie jakoś ominęło ich zainteresowanie. Ale ta noc nie skończyła się dla wszystkich z naszej grupy tak dobrze jak dla mnie. Niestety. Jeden z naszych, chyba po kilku dniach, zmarł. O ile pamiętam, z powodu odbitych nerek. Nie pamiętam jego imienia. Nie chciał wykonywać poleceń więc nam kazali iść spać, a jego wzięli z sali. Po kilku dniach przyjechali jego rodzice żeby załatwić formalności. Musieli przeżyć głeboki szok gdy się dowiedzieli, że ich syn nie żyje. My zresztą też. Minęło około pół roku. W tym czasie wdrażałem się (bardzo opornie) do obowiązków, marzłem - zimą sale były nieogrzewane, bojlery w łazience zepsute, woda lodowata (III bateria) i ogólnie było tragicznie. Żebyśmy w nocy nie marźli tak bardzo dali nam po jeszcze jednym cienkim kocu. Spaliśmy w tym czasie na jednej sali z szeregowymi bo nie było w tym czasie dla nas wolnego odpowiedniego pomieszczenia. A zima 85/86 nie była wcale taka łagodna. A przecież na tym wojskowym jedzeniu to nie szło wyżyć. Ale jakoś przetrwaliśmy. Nadeszła wiosna 1986. W kwietniu, około połowy kwietnia 1986 zaczęły mnie nachodzić jakieś dziwne myśli coś jakby: zgadzasz się? Powinieneś się zgodzić. I tak prawie bez przerwy. Jakby ktoś ze mną rozmawiał telepatycznie. Najpierw zdecydownie, w myślach, mówiłem, że nie. Chodziło o to, że pytania sugerowały, że powinienem się zgodzić na to żeby zostać jakimś, że tak powiem wybrańcem (to słowo przychodzi mi teraz na myśl, ale wtedy bylo użyte inne, ale już nie pamiętam jakie. Sens mniej więcej ten sam). Wciąż miałem opory, nie godziłem się przyjąć tego o czym praktycznie nie miałem żadnego pojęcia. w końcu przecież z nikim nie rozmawiałem, tylko to były jakby takie myśli, fakt, że chyba nie moje. Im bardziej byłem oporny tym bardziej te myśli były alarmistyczne. Pojawiały się ni stąd ni zowąd i wręcz niemal nakazywały mi żebym się zgodził. Bo, z tego co rozumiałem, odmowa groziłaby jakimś dużym zagrożeniem dla świata. Czułem, że te myśli są jakieś zaniepokojone. W końcu po wielu oporach zgodziłem się, że będę tym kim tam niby mam być. Zaznaczam, że to nie była jakaś rozmowa z kimś tylko jakby same myśli. A za dwa, albo trzy dni nagle zrobił się w jednostce jakiś niepokój. Czuć było, że zagrożenie wisi w powietrzu. Nie pamiętam, ale chyba dopiero po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że była awaria w Czernobylu. I wiecie co? Chyba miałem z tym coś wspólnego. Tylko nie wiem dokładnie co. Czy za późno się zgodziłem i doszło do katastrofy, czy może przez to, że się zgodziłem nie doszło do czegoś jeszcze gorszego. A. Już wiem. Gdy się w końcu zgodziłem, to miałem wrażenie, jakby te myśli mówiły, że to już za późno. Minął kwiecień, później przyszedł nowy rocznik. Życie w jednostce i na baterii płynęło swoim torem. Miałem jechać na przepustkę. A właściwie na kilka łączonych. Albo to był jakiś niewykorzystany urlop. Ale porucznik mnie wrobił w służbę, bo na urlop pojechali inni i musiałem zostać. A bardzo chciałem jechać. Wściekłem się, wrzeszczałem na niego, ale tylko się uśmiechał tymi swoimi oczkami. Wreszcie postawił mnie chyba na baczność i się uspokoiłem. Ale zanim się uspokoiłem to mu chyba coś jeszcze powiedziałem. A, już wiem. Kadra, w tym on też, jechali na jakieś ćwiczenia czy coś w tym stylu gdzieś na poligon czy do lasu i ja miałem pełnić przez tydzień albo dwa obowiązki dowódcy baterii. Bo studenci też wybywali na ćwiczenia. No to mu wtedy chyba powiedziałem, że coś mu się stanie. nie pamiętam dokładnie. Ale po powrocie drugi porucznik powiedział mi, że coś na tamtego jakieś rusztowanie albo coś innego spadło, albo, że to tamten porcznik (dowódca) z czegoś spadł. Nie słuchałem za bardzo bo wciąż byłem wściekły za to, że nie pojechałem na urlop. Ale po powrocie puścili mnie chyba nawet na dłuższy urlop niż początkowo chciałem.

Reklama na stronę www - ilość pozycji - do dwudziestu.

Link reklamowy - nazwa firmy, adres strony/konta jako link, kilka haseł opisowych. Wszystko w jednej linijce - jeden rok - 600,00 zł.
Czerwiec 2021 przepowiem.pl,
Wszystkie prawa zastrzeżone
z nami jesteś znany
Liczba odwiedzin: 62477
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem